Szłaś ulicą rozmyślając o tym, czy będzie sprawdzian z matematyki. Doszłaś pod bramę szkoły.
-[t.i.]! Chodź!-krzyczała Sarah. Podeszłaś do niej i porozmawialiście o twoim bracie, który się jej podobał.
Skierowałaś swoje kroki na szkolny korytarz. Pod ramię porwała cię Jessica. Tak byłaś bardzo popularna w szkole i każdy chciał z tobą się przyjaźnić, czego nie popierała twoja paczka.
-Pogadamy później, ok?- popatrzyłaś na Jessice wymownym wzrokiem.
-Lunch?-uniosła brew. W odpowiedzi pokiwałaś głową.
Szybkim krokiem poszłaś pod klasę numer 233. Twoja paczka czekała na ciebie.
-Dłużej nie mogłaś?-Anne uderzyła cię lekko w ramie.
-Zgubiła się nam kruszynka.-zadrwił Dan.
-Ja się spóźniam?-zapytałaś retorycznie-Gdzie James?
-Mówiłeś, że nie zauważy. - wyrosła obok ciebie Alex. Zadzwonił dzwonek i każdy poszedł w swoją stronę. Razem z Anne zajęliście swoje miejsca na końcu. Pan Smith wszedł do klasy. Ty razem z Anne modliłaś się by nie było sprawdzianu. Nauczyciel popatrzył na ciebie zabójczym wzrokiem. Przestał Cię lubić gdy rok temu zwymiotowałaś na niego na korytarzu.
-Dzień Dobry panie Smith.-uśmiechnęłaś się do niego. W tym momencie do klasy weszło dwóch chłopaków. Byli bliźniakami.
-A panowie Brooks. Zapraszam proszę zająć wolne miejsca.-trochę dziwnie wyszło. Jedyne miejsce to była wolna ławka w pierwszym rzędzie, w którym miałaś usiąść ty. A gdy ty usiądziesz tam to jeden z chłopaków pójdzie do Anne, a drugi do ciebie.
-Panno Stoner. Zapraszam.-nauczyciel spojrzał na ciebie.
-Nie mam książki.- uśmiechnełaś się.
-Ja mam.-bąknął nowy chłopak. Zgromiłaś go wzrokiem.
-Proszę pana. Bądźmy szczerzy. Nie rozdzielajmy ich. Są tu nowi i w ogóle.- gestykulowałaś rękoma. Klasa zaśmiała się.
-Zapraszam.-nauczyciel powiedział ostrym głosem. Ślimaczym tempem szłaś w stronę ławki.
Pan Smith zaczął tłumaczyć temat.
-Jeśli nie chcesz, ze mną siedzieć to spoko. -chłopak nachylił się i wyszeptał Ci to do ucha.
-Panno Stoner, proszę nie rozmawiać.-wina padłą na ciebie. Szybko się podniosłaś.
-Ja? Czemu znowu ja? Pan jest do mnie uprzedzony.-skrzyżowałaś ręce na piersi.
-Spokojnie złotko.-powiedział drugi z bliźniaków, siedzący koło Anne.
-Nie z tobą rozmawiam.-warknęłaś na niego.
-Osssstra.-ciągnął dalej. Klasa zachichotała.
-Panie Brooks. Proszę to skończyć. Nie pośle pana do dyrektora, bo to pierwszy pana dzień. Panno Stoner proszę usiąść.
Przewróciłaś oczami i usiadłaś. Reszta lekcji minęła Ci szybko, nie licząc spin ze złowieszczym bliźniakiem. Tak go nazywałaś w myślach. Twoje rozmyślania przerwał dzwonek. Pakowałaś się, gdy zobaczyłaś czyjeś stopy. Podniosła głowę.
-Widzimy się później złotko.-powiedział złowieszczy bliźniak.
-Spieprzaj.-warknęłaś. Odeszłaś, słysząc śmiech.
*****
-On jest popieprzonym psycholem.- opowiadałaś Skip'owi o tamtym chłopaku.
-Em... Może daj mu szanse......-przerwano mu.
-Ey! Skip! Jedziesz?!?-krzyczał ktoś. -Cześć złotko!-usłyszałaś. Spojrzałaś na szkolny podjazd był tam Luke,bliźniak, którego poznałaś na matmie, samochodem ze swoi bratem i jakimś kolesiem.
-Soorunia [t.i.] idę. Pa.-cmoknął cię Dan w policzek i poszedł. Nie wierzyłaś w swój pech.
*****
Dzisiaj wycieczka szkolna. Siedzisz sama, bo Anne wystawiła Cię dla Luke'a, a Alex, James i Daniel są w innej klasie. Dosiadła się do ciebie Sarah.
-Opowiadaj co się kręci z tobą i Jai'em.-zachichotała.
-Z kim?-spytałaś zdezorientowana.
-Z Jai'em. Z tym chłopakiem, z którym się wyzywasz od początku.
-Nie przypadł mi do gustu. Jest inny.-odpowiedziałaś szczerze. Podeszła do was Anne.
-Cooper, żegnam ciebie.-Sarah pokręciła głową i sobie poszła.
-Prosze, prosze. Anne Fox co chcesz?-przymrużyłaś oczy.
-Chcemy, żebyś się do nas przysiadła. -uśmiechnęła się.
-My? Ty i?-zapytałaś.
-Ja i bliźniaki?-przewróciła oczami i pociągła cię za rękę. Szybko złapałaś torbę i poszłaś.
Usiadłaś koło Luke'a. Obok was siedział złowieszczy bliźniak z Anne. Co chwile rzucał w twoją stronę złośliwe uwagi.
Podszedł do was pan Smith.
-Dzień Dobry panie Smith-uśmiechnęłaś się do nauczyciela.
-Tutaj macie czytniki, które będą wam potrzebne do hotelu. Nie wejdziecie do swojego pokoju bez nich. Anne, panno Stoner numer 5. Panowie Brooks numer 7.
********
Obudziło Cię szturchanie w ramie. To był Luke.
CDN(Ciąg Dalszy Nastąpi)
Wiktori'aaaaa <3